Dziś wiemy już, że BMW zdecydowało się na przeprowadzenie subtelnego liftingu flagowego, sportowego M6. Mimo że zmian nie jest zbyt wiele, to warto pokrótce wspomnieć o tych najważniejszych.

Jakie zmiany zaszły w BMW M6?

BMW M6 doczekało się kilku ciekawych zmian. Producent wprowadził w standardzie m.in. reflektory bazujące na technologii LED, a także nowe wzory alufelg o rozmiarach 20 oraz 19′. Zmienił się nieco także kształt fotelu, a oraz sposób wykończenia deski rozdzielczej. BMW M6 będzie miało od teraz także w podstawowej opcji wyposażeniowej podświetlane nakładki na progi M-Power oraz zmodyfikowane zderzaki z przodu i tyłu.

Pod względem mechanicznym nic się nie zmieniło. M6 bazuje na dobrze znanej nam 8-cylindrowej jednostce napędowej z dwiema turbinami o pojemności 4,4 l i mocy 56 KM. W tak mocnej konfiguracji M6 osiąga prędkość 100 km/h w czasie nieco ponad 4 sekund.

Prędkość maksymalną ograniczono elektronicznie do 250 km/h.

Autor

Barbara Zadrożna
Barbara Zadrożna
Jest doświadczoną dziennikarką i redaktorką w tematycznych serwisach. W BB Motor specjalizuje się w nowinkach motoryzacyjnych. Jeśli czegoś nie jest pewna - będzie drążyć informacje aż do źródła. Prywatnie posiada dwa psy i jednego kota!
3 Komentarzy
  1. Wygląda znajomo, tzn. gdybyście w artykule nie napisali co dokładnie legło zmianie, to ja mimo że jestem prawdziwym fanem BMW, to ja nie zorientowałbym się, że zmienili zderzaki, a te felgi nie były oferowane w bazowej wersji. Generalnie tak czy siak M6 wygląda rewelacyjnie, według mnie to najlepsze auto w swoim segmencie, które absolutnie deklasuje konkurencję z rzekomo wyższej półki, czyli mowa tutaj m.in. o Ferrari, Maserati i tym podobnych.

  2. No dokładnie, mnie też nie podobają się auta, które swoim designem krzyczą mimo że niczym nie odbierają osiągami od aut powiedzmy to konwencjonalnych. M6 wygląda nie dość, że dostojnie, to jeszcze ma wprost niesamowite osiągi.

  3. Marzenie niejednego faceta. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie mnie stać, żeby sobie takie auto sprezentować. Chociaż? Kto to wie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *